Ponad pół roku bez alkoholu

Każdy z nas dobrze wie, jak mocno w polskiej kulturze zakorzenione jest picie alkoholu. W tym artykule opiszę, jak to wyglądało u mnie oraz jak udało mi się skończyć z różnymi trunkami i co z tego wyszło.

Pochodzę z rodziny, w której piło się umiarkowane ilości alkoholu, zwykle piwa. Gdy wyjechałem z domu, alkohol towarzyszył mi regularnie - przy okazji różnych imprez, czy też mniejszych okazji, jak na przykład wieczorne oglądanie filmu. Wraz z biegiem lat liczba znajomych spadła, a ilość wypijanego alkoholu raczej wzrosła.
Zauważyłem u siebie kilka negatywnych wzorców zachowań:
* picie zaraz po przyjściu z pracy 
* zaczynanie dnia wolnego od alkoholu (za każdym razem powtarzając że to ostatni raz)
* kupowanie dodatkowego alkoholu po powrocie z zakrapianej imprezy i dopijanie w domu
* picie z nudów (na przykład, gdy wracałem z wizyty u lekarza o 12 i miałem wolny dzień, odruchowo szedłem do sklepu)
* nieumiejętność skończenia imprezy z własnej inicjatywy i pójścia do domu
* traktowanie alkoholu jako nagrody - na przykład gdy w tygodniu miałem bardzo ciężki dzień w pracy, zwykle musiałem to odreagować. Zacząłem też pić np. po powrocie z podróży. 

Do tego dochodzi wiele zmarnowanych dni w pracy z powodu kaca oraz złe samopoczucie. Zauważyłem, że po wypiciu 2 porterów albo na przykład 4 zwykłych piw, rano byłem nerwowy, odczuwałem bicie serca i osłabienie. 
Picie powoduje problemy żołądkowe, zwłaszcza, że często towarzyszyło mu objadanie się. 
Czasem tłumaczyłem sobie, że w weekend wypiję kilka piw i jednocześnie będę się uczył lub pracował przy swoim projekcie, jednak nigdy to nie wychodziło. Alkohol sprawia, że przestaje nam się chcieć - dokładnie tak, jak pisał Rafał Mazur.

Któregoś dnia umówiłem się z kolegą na grę w szachy. Gdy ten zapytał się mnie, czy coś tego dnia programowałem, powiedziałem że nie - w poprzedni piątek wieczorem piłem piwo i rano też zacząłem od klina. 

Raczej nie byłem alkoholikiem, ale też zbyt często oszukiwałem się, że ograniczę picie piwa, z czego nic nie wychodziło. Gdy mieszkałem za granicą, jednym z moich problemów było to, że nie można tam było dostać piwa mocniejszego niż jakieś 4 procent.

Decyzja o zakończeniu picia zapadła po diagnozie lekarza, który wykrył u mnie chorobę wątroby. Podjąłem ją sam nieco z żalem, ale znacznie mniejszym niż lęk o swoje zdrowie. Ostatnie piwo wypiłem około 11 listopada 2019 roku. Nie robiłem czegoś takiego, jak "pożegnanie z alkoholem", po prostu nie piłem już więcej. 

Co się zmieniło gdy całkowicie odstawiłem alkohol?

Od tamtej pory czuję się znacznie zdrowszy, nie budzę się już z wysokim ciśnieniem i nie muszę wychodzić po 100 razy do toalety. Nie mam też dylematów typu - czy dzisiaj kupie wino, 2 portery czy 4 zwykłe piwa. Jeśli chcę się orzeźwić, mogę wypić piwo bezalkoholowe albo napić się herbaty owocowej, po czym nie będę się czuł, jakby ktoś przyłożył mi łopatą w łeb. Oszczędność czasu i pieniędzy. Nie interesuje mnie kraftowa rewolucja i wyszukiwanie coraz to nowych, alkoholowych wynalazków.

Nie muszę już marnować kolejnych wieczorów na maratony seriali lub filmów na YouTube z nieodłącznym browarem. Odłączyłem się od firmowych, mocno zakrapianych imprez, które kończyły się problemami z powrotem do domu. Nie boję się też tego, że się skompromituje po alkoholu i nie muszę oglądać tego, jak robi to ktoś znajomy.

Zacząłem też zauważać, jak negatywny wpływ ma na ludzi i myślenie alkohol, jak bardzo obniża nasze standardy i trzyma nas w miejscu, w którym jesteśmy a niekoniecznie nam się ono podoba. Wydaje mi się, że alkohol robi z nas takich serialowych Ferdków, którzy potrafią jedynie rzucać komentarze, zamiast robić coś, co daje realne korzyści. 

Jeśli chodzi o kwestię odprężenia się po pracy - alkohol tak na prawdę pogarsza jeszcze nasz stres, sprawia że mamy mniej czasu i chęci na rozwój i okrada nas z prawidłowej oceny sytuacji.

Pozdrawiam

Polecam Ci teksty





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

🏠📱Pożegnanie ze smart home, czyli lepsze wrogiem dobrego📱🏠

Najostrzejsze zupki chińskie

🥒🍹Beninkaza szorstka (Benincasa hispida) - zrobisz z niej i herbatę, i gulasz🍹🥒