🧑‍💼Jak wygląda praca w sklepie zielarskim - oczami technika farmacji🧑‍💼

Cały ten blog wziął się z jednego wydarzenia - około 2015 roku zacząłem pracę w sklepie zielarskim w Lublinie. Gdyby nie to, temat ziół pewnie by mnie tak nie zainteresował i nie miałbym motywacji by stworzyć kilkaset wpisów na poprzedniej stronie o ziołach oraz tak wielu na tej stronie, na której teraz jesteś. Dzisiaj przyszedł jednak dzień rozliczenia i chciałbym podzielić się, jak wygląda praca w sklepie zielarskim.

Z czym przyszedłem do zielarni?

Przed rozpoczęciem pracy w zielarni pracowałem 2 lata w aptece - odbyłem staż technika farmacji. Następnie - po reformie cen leków - nie mogłem znaleźć pracy w zawodzie i pracowałem w sklepie z wózkami inwalidzkimi, jednocześnie dorabiając w sklepie meblowym i z oknami. Uczyłem się wtedy Blendera (taki program do grafiki 3D), planowałem programować. Wyszło jednak tak, że poszedłem na rozmowę do sklepu zielarskiego na obrzeżach Lublina. Właściciele planowali go zlikwidować i zacząć jeszcze raz w samym centrum miasta. Praca zatem wiązała się z rozwijaniem zupełnie nowego miejsca.

Ogólnie to jestem osobą, która chce wiedzieć jak najwięcej, dość łatwo przychodzi mi uczenie się tych rzeczy, które mnie interesują. Gdy byłem w studium medycznym, większość osób odradzało mi naukę farmakognozji - nauki o ziołach - ponieważ TO NIGDY SIĘ W ŻYCIU NIE PRZYDA. Jak zwykle olałem te uwagi i uczyłem się tego tak jak innych przedmiotów. Wyszło jednak na moje, farmakognozja się przydała, ponieważ stanowi ona podstawę do pracy w zielarni. 

Na czym polega praca?

Jest podobna jak w aptece. Rano przyjeżdża towar, który trzeba ometkować i sprawdzić. Do okienka czeka kolejka ludzi, których się obsługuje. W sklepie jest sekcja z kawami, herbatami i yerba mate, w której jest mniej pracy. Osoba która obsługiwała to stanowisko, zwykle metkowała jednocześnie towar. 
Praca w zielarni jest nieco inna niż w aptece. Tam często miałem wrażenie, że praca jest gorsza niż w markecie, ponieważ polega na kasowaniu produktów i proponowaniu w kółko tych samych preparatów, które były w promocji lub miały krótszy termin ważności. Praca w aptece, zwłaszcza sieciowej, jest dość mocno nastawiona na sprzedaż. Jeśli jesteś technikiem farmacji, na pewno nie awansujesz na kierownika. W zielarni - nie ma problemu, będziesz mniej sprzedawał i więcej wyceniał towar i robił zamówienia :).
Jakbym widział siebie w 2014

Sklep zielarski nie jest tak zależny od przedstawicieli handlowych, nie ma wytycznych z góry, czy krople do nosa mają leżeć na półce po prawej czy po lewej. Nie ma też konieczności wciskania słabych preparatów, bo ktoś zamówił 1000 sztuk i może im się skończyć termin ważności.
Asortyment sklepu zielarskiego jest znacznie mniejszy niż apteki. W uproszczeniu, sprzedawałem preparaty kilku firm, które w pewnym stopniu się pokrywały. Bonimed oferuje preparaty na odporność, na przekwitanie, na kaszel, podobnie Now, Herbapol... 
W zielarniach sprzedają się raczej tańsze kosmetyki, z linii pozbawionych sztucznych dodatków. 
Pracowałem w małej rodzinnej firmie i miało to pewne wady. Przykładowo, towar metkowało się metkownicą a nie za pomocą naklejek. Zamówienia ziół sypanych były dużym problemem (jest ich kilkaset), ponieważ nie zawsze był czas zapisywać co się sprzedało. Tak - nie było komputera i systemu magazynowego. Z czasem zrobiłem tabelkę w której krzyżykami zapisywało się, które zioła sypane zamówić. Trochę bieda w porównaniu do systemu, który potrafi automatycznie zrobić zamówienie. Pewnie w Polsce są nowoczesne sklepy zielarskie, w których nie marnuje się czasu na powtarzalne czynności. 

Ludzie w zielarni

Praca w sklepie zielarskim jest dla osób, które mają dużą cierpliwość. Podobnie jest w aptece - ludzie są zniecierpliwieni, często podają szczątkowe informacje i oczekują, że osoba obsługująca będzie wiedzieć o co chodzi. Nieprzyjemne osoby, którym wydaje się że pozjadały wszystkie rozumy to codzienność :).  Dodajmy do tego narzekania na wysokie ceny i brak niektórych preparatów, albo pytanie codziennie o te same preparaty i można się zniechęcić. Ale tak chyba jest wszędzie gdzie obsługuje się klientów.
Jednocześnie, czasem spotykało się prawdziwych zapaleńców, którzy świetnie znali zioła i kupowali ich dużą ilość. Zakupy robił na przykład chłopak zainteresowany sportem, wykupujący wszystkie zioła na zwiększenie poziomu testosteronu. Fajnie pracowało się też na stanowisku z Yerba Mate, na przykład sprzedając zestawy. Czasem przychodziły osoby które na przykład dopytywały się, która odmiana mate będzie najlepsza do ich potrzeb, w takiej sytuacji, bez popróbowania wcześniej różnych odmian się nie obyło. Fajnie jest też dokształcić się na przykład z tego, czym różni się herbata sencha i gun powder, która odmiana kawy ma najwięcej kofeiny itd itd. 
Trafiały się też osoby, które czytały książki o ziołach i następnie przychodziły po mieszanki i preparaty w nich opisywane. Gdy nie było klientów, często czytałem książki zielarskie które mieliśmy w ofercie. Dużo można dowiedzieć się też z darmowych gazetek dodawanych do preparatów albo z magazynu Panacea. 
Jeśli chodzi o obsługę klienta, to moim zdaniem warto przynajmniej obejrzeć jakieś kursy na YouTube z tego zakresu. W przeciwnym razie sprzedaż idzie ciężko. Na szczęście douczyłem się tego jeszcze w czasie pracy w aptece.

Podsumowanie

Z perspektywy czasu wydaje mi się, że praca w sklepie zielarskim jest znacznie łatwiejsza i przyjemniejsza niż w aptece, a jednocześnie, mniej prestiżowa. Asortyment jest znacznie mniejszy, sklep w którym pracowałem był bardzo duży, ale nie było sytuacji, że nie można było znaleźć jakiegoś preparatu. W aptece to codzienność. Panuje mniejsze zamieszanie. Obsługa klienta jest moim zdaniem ciekawsza w zielarni, ponieważ nie polega tylko na podawaniu leków z recepty, a bardziej na doradzaniu. 
Dzisiaj przejrzałem ogłoszenia na OLX i znalazłem w nich bardzo ważną rzecz - osoba pracująca w zielarni, musi być zainteresowana zdrowiem i naturalnymi metodami leczenia. 

Komentarze

Anonimowy pisze…
Jakie trzeba mieć wykształcenie by pracować w zielarni?
kamilnaja pisze…
Technik farmacji albo kurs towaroznawstwa zielarskiego

Popularne posty z tego bloga

🏠📱Pożegnanie ze smart home, czyli lepsze wrogiem dobrego📱🏠

Najostrzejsze zupki chińskie

🥒🍹Beninkaza szorstka (Benincasa hispida) - zrobisz z niej i herbatę, i gulasz🍹🥒