☕☕Jak przestałem pić kawę w dwóch prostych krokach☕☕

Kofeina jest jednym z niewielu społecznie akceptowalnych stymulantów. Powszechnie przyjęło się, że dzień zaczyna się od filiżanki kawy, na spotkania umawia się w kawiarniach, rozmowy w pracy prowadzi się przy ekspresie. O rzucaniu kawy pisałem kilka lat temu, tym razem temat powrócił.

Sam kawę piłem jakieś 18 lat, z czego jakieś 17 to picie parzonej Tchibo Family, a reszta - eksperymentowanie z alternatywnymi metodami. Z czasem poczułem że ze mną po kawie - a jeszcze bardziej bez kawy - jest coś nie tak.

  • Człowiek nie może normalnie funkcjonować bez filiżanki kawy, szczególnie rano
  • Wieczorem pojawiają się nieprzyjemne objawy, jak bóle głowy czy napięcie nerwowe. Często odczuwałem w ustach gorzki smak kawy. Nie bez znaczenia jest też jej negatywny wpływ na układ trawienny.
  • Gdy piłem kawę w innym miejscu niż w domu, często piłem jej za dużo, co powodowało objawy zbliżone do zatrucia (niepokój, trudności ze skupieniem)
  • Tolerancja na kofeinę znacznie wzrosła, z czasem mogłem wypić kilka filiżanek kawy i energetyka - i to było konieczne  by czuć się normalnie. Czasem piłem małą kawę rano i czułem, że nie ma ona żadnego działania. Jednocześnie kawa pita wieczorem niszczy zdolność do zasypiania
  • Musiałem strategicznie planować podróże, by mieć pewność, że na miejscu będę mógł napić się kawy, ale także, by nie pić kawy przed wyjazdem (działanie moczopędne)
  • Zauważyłem też, że wydaję na kawę coraz więcej pieniędzy - kilogramowa paczka ziaren wystarczała mi na hmm, 3 tygodnie.  Do tego musiałem kupować mleko, którego bez kawy nie potrzebuję. 

 Zauważyłem też, że picie kawy zajmowało mi sporo czasu i pieniędzy. Musiałem kupić młynek (a nawet 2), potem ekspres, dbać o odpowiednią ilość kawy, mleka i filtrów. Tak, jakby dostarczanie sobie kawy zajmowało jakąś część mojego tygodnia. Kawa brudzi, szczególnie gdy mielimy ziarna. 

Gdy wejdziemy w świat kawy alternatywnej, będziemy kuszeni coraz to nowymi metodami parzenia ziaren, co wiąże się z kolejnymi wydatkami. 

Zacząłem zazdrościć znajomym, którzy nie muszą wcale pić kawy. Tutaj można się zastanowić, czy picie kawy to uzależnienie. Moim zdaniem, tak. 

Kofeinowa terapia zastępcza

Któregoś dnia postanowiłem, że zrobię to, co robią niektórzy palacze papierosów przy rzucaniu palenia - dostarczę kofeinę w formie tabletek. Kupiłem sobie ogromny zapas kofeiny i początkowo, brałem ją wraz z piciem kawy. Następnie bez problemu ograniczyłem ilość kawy do jednej czy dwóch, biorąc 200 mg kofeiny rano. 

Kofeina brana w tabletkach jak dla mnie ma lepsze działanie niż sama kawa, ponieważ daje długotrwałe, delikatne pobudzenie, jak Yerba Mate. Zacząłem też pić czarną herbatę. 

Po kilku dniach mogłem ograniczyć ilość kofeiny do połowy tabletki (100mg), a z czasem zerwałem z jej braniem, pijąc wyłącznie herbatę no i wodę. 

Życie bez kawy

Gdy odstawiłem kawę, przestałem odczuwać wieczorne bóle głowy. Czasem pojawiają się osłabienie i nieco gorsze samopoczucie, ale mniejsze, niż te, które kiedyś odczuwałem przed wypiciem kawy. Mam wrażenie, że organizm po kilku tygodniach jeszcze całkowicie nie odzwyczaił się od kofeiny.
Wieczorem nie czuję już ochoty na kolejną dawkę kofeiny by móc efektywnie pracować. 
Odstawienie kawy nie wpłynęło na moją efektywność, wręcz przeciwnie. Nowym rytuałem stało się picie gorącej herbaty. 
Herbata w porównaniu do kawy ma wiele zalet. Można ją przygotować w dużej ilości w kilka sekund, nie potrzebuje dodatków by była smaczna. Oczywiście zawiera też trochę kofeiny, jednak w znacznie mniejszym stężeniu niż kawa.
Podsumowując, moje odstawienie kawy przebiegło bezboleśnie. Planowałem że zmienię kawę na tabletki z kofeiną i będę je brał hmm, do końca życia, jednak okazało się, że wystarczy kilkanaście dni. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Najostrzejsze zupki chińskie

🧪📣Różeniec Górski: Naturalny adaptogen na wypalenie zawodowe📣🧪